WSZYSTKO O JAPONII ^o^

kiedyś Ochiyo, dziecię szalone, spróbowało z Kuzynką taniej nalewki o wdzięcznej nazwie 'Twist Cola', którą odchorowała ciężko, a wstręt do tanich win pozostał. przeniósł się ów wstręt też na wina wytrawne, ale całe szczęście przeszło.

wódki ogólnie nie pijam, chyba, że liczyć sake, od którego jestem uzależniona. likierów nie lubię, bo zbyt słodkie. z piw toleruję tylko i wyłącznie Lecha, nic innego nie tknę. szampana kocham, czerwone wino również. poza tym lubuję się whisky, ginie z lodem, toniku z brązowym, palonym cukrem, żubrówce z sokiem jabłkowym i drinkach własnej roboty, czyli na imprezie wlewanie do jednej szklanki wszelkiego alkoholu w zasięgu dłoni, w celu sprawdzenia wytrzymałości żołądka. mój niewątpliwy sukces - wódka+ piwo+cola+szampan. zero odwiedzin w toalecie, w celach wiadomych

To jesteś hardcorowiec ^^ kiedyś mi smakował wermut, a teraz jak słyszę tą nazwę już mam odruch wymiotny. Co się ze mną stało? Pranie mózgu może... >,<

ja lubie biale wina, ostatnio z kumpela pilysmy biale wino ze spritem Wink

ja niestety taka wytrzymala nie jestem, ale szybko trzezwieje i kaca nie mam...chociaz tyle dobrze Smile

tamta mieszanka wybuchowa była na mojej 18-stce, więc może z tego podekscytowania zapomniałam,że ów drink miał mi zaszkodzić. poza tym wódka była z tych lepszych, więc może dlatego nie było rewolucji. Suiko, miałam podobnie. jak widziałam w sklepie tanią nalewkę musiałam natychmiast wyjść, bo było mi niedobrze.

Cheza, zazdroszczę, bo u mnie 'syndrom dnia poprzedniego', czyli uroczy kac ma nieziemską moc

ja miałam kaca, ale takiego malutkiego, po winie (cin cin to byl, albo martini)...tearz mam wstret do upijania sie winami...
natomaist po czystej nie mialam w ogole kaca...
na mojej osiemanstce bylo malo alkoholu,moze i to dobrze, zwazywszy co sie dzialo na osiemnastce moich kumpel...

u mnie na 18-stce tragicznie nie było, ale straty ponieśliśmy, bo jakimś cudem nawet lampa spadła z sufitu. do dziś nie wiem, jakim cudem.

a kaca mam niemiłosiernego: w głowie wredny prekusista, agonalne ruchy, w ustach pustyniach, alergia na dźwięk i światło i karuzela w żołądku. koszmar

na osiemnastce dla rodziny, nagle spadla ze sciany drewniana maska, ktora wisiala sobie spokojnie w jednym miejscu przez dobrych kilka lat...

moze za duzo skakaliscie, albo co? Wink

ufff dobrze, ze czegos takiego nie mam....

może, choć lampa wyglądała na stabilną. widocznie pozory mylą. może ta maska też chciała poświętować? znudziło jej się wiszenie w tym samym miejscu tyle lat i spobie spadła. majaczę?

alkohol przyjmuję dobrze, gorzej z jego tolerowaniem dzień później

w tym samym momencie, jak dobrze pamietam, mama wspominala o moim zmarlym dziadku...

pozory lubia mylic, ja cos o tym wiem Wink

ja mam raczej slaba glowe, ale nie az tak bardzo;)

o to pewnie dziadek chciał złożyć życzenia.

tak, pozory mylą. i właściwie bardzo dobrze, bo gdyby nie myliły to byłoby niekiedy źle.

ja się nawet sake potrafię upić, a to już wyczyn

ciekawy mial sposob nie powiem, ze nie Wink

ja sake pilam tylko raz w zyciu...

u mnie Kuzynka zaopatruje w sake. import z Anglii. mniam

oryginalny. poza tym, widocznie nie miał jak inaczej złożyć. u mnie wiecznie w domu coś się otwiera, spada, przewraca, stuka. mieszkam niedleko starego cmentarza, kościoła i starego kościoła, więc duchów mam pod dostatkiem

no to faktycznie fajnie...

otacza cie atmosfera grozy i mroku...ale fajnie ^^

i dlatego jestem mhrohna i zua. i szalona. i ogólnie rąbnięta. ale duchy są fajne, pod warunkiem, że Ci nie przeszkadzają

ja tam mam tylko niedaleko siebie Kosciol...ale taki zwykly, nie nawiedzony...