WSZYSTKO O JAPONII ^o^

nie mam nic przeciwko łażeniu po górach, bo sama dużo chodzę i ogólnie uprawiam sport, ale nocować to wolę na własnym materacu. choć nie, własny być nie musi, ale materac, ewentualnie łóżko.

na dłuższą metę, to bym chyba umarła, bo by mi się krzywda działą,że się wykąpać nie mogę...5 razy dziennie

ja tam lubie nocowac w namiocie...ale nie w piec osob w namiocie trzyosobowym, przy samej sciance, kiedy cholernie pizdzi chociaz maj jest, a ja mam spiwor przeznaczony od plus piec stopni...pol nocy nie spalam...
ale podczas drugiej nocy bylo mi juz goraco ^^

mnie wystarczy dwa razy dziennie...

w namiocie zazwyczaj są robaki. bleh. choćby się szczelnie pozamykało i tak wlezą. przy ściance jest najgorzej, zwłaszcza, gdy pada. ale teraz, gdy ja byłam nad morzem, to jedna noc też była cholernie zimna. musiałam się ubierać dodatkowo i kocem nakrywać.

ale ja nie jestem normalna^^

ja tam tylko pajakow bardzo nie lubie...
oczywisice nie jestem shin'em by sie zakolegowac ze wszstkimi napotkanymi zwierzatkami, wiec jesli bym cos znalazla w moim namiocie, to by to zsoatlo odrazu zabite lub ewentualnie wyrzucone...

no tak, zapomnialam...

pająki są okropne, zwłaszcza takie grube, włochate. te na cienkich nóżkach jakoś zniosę, ale inne już nie.

myślisz,że Shin zakolegowałby się nawet z robakami? ja nawet nie umiem zabić robala, zazwyczaj spieprzam,a ktoś eliminuje zagrożenie

ja tez zniose tylko te na cienkich nogach...
ale jak gdzies sprzatam i widze pajaka to zawsze wolam mame by go zabrala...

ja nie mam serca zabijac stowrzonek, no chyba ze mnie zza bardzo wkurza, np. gdy nie chca mnie opuscic...

a wiadomo go to? moze robaczki tez lubi...
mam nadzieje jednak, ze pajaki sobie daruje...

wiesz, co jest najśmieszniejsze? że jak miałam 4-5 lat to jadłam pająki^_^ byłam taka głupia, że te na cienkich nóżkach sobie zjadałam. mama mnie próbowała tego oduczyć, ale przestałam dopiero, jak poszłam do podstawówki^_^

ogólnie nie zabijam nic żywego, oprócz robali. ale to dlatego,że mam wstręt i mnie one przerażają. najbardziej nienawidzę wielkich żuków.

Shin to ogólnie chyba wszystko lubi. tylko nie wiadomo,czy wszystko lubi jego^^

jej, niezle...a smaczne chociaz byly?
biedne pajaczki...moze i was nie lubie, ale skonczyc w zoladku Ochiyo...

widac, ze jeszcze shin zyje, wiec nic go jeszcze noe otrulo, zagryzlo...chyba raczej wiekszosc go lubi ^^

nie pamiętam, czy były smaczne. właściwie chyba bez smaku były. ale za to wzbudzałam podziw na podwórku, a niestety byłam najmłodsza, więc jakoś musiałam wzbudzać uznanie.
to zastanawiające,że kiedyś je jadłam, a teraz panicznie się boję. może to jakaś zemsta^^

oj, tak z pewnością lubi. zwłaszcza damska większość.ale masz racje, skoro jeszcze nic go nie zagryzło, to nie ma powodów do obaw

polykalas je w calosci czy gryzlas?
jedna nozka, druga nozka....odwloczek Wink

ja raczej w swoim towarzystwie podworkowym bylam najstarsza, bo sasiadki byly mlodsze ^^

no chyba, ze sie zolwie obraza i cos mu zrobia ^^

a fuj. jak sobie to teraz przypomnę,to mi niedobrze. najpierw odrywałam nóżki, a potem jadłam ciało, czy co one tam mają.

a u mnie właśnie wszyscy byli starsi. najmniejsza różnica wieku była między mną, a jedną dziewczynką, bo tylko dwa lata, a reszta było o 4-5 starsza.

tak, zagryzą go^^

bleee...dobrze, ze sie tego oduczylas Wink

ja juz nawet dokladnie nie pamietam z kim sie bawilam Wink

chyba z sasiadkami Wink

albo zadrapia Wink

bo maja ostre pazurki ^^

mała byłam. głupia. a w przedszkolu jadłam klej, plastelinę i papier. razem z koleżanką.^_^ i kto miał dziwniejsze nawyki żywieniowe?

a ja pamiętam. mieszkałam wtedy we Wrocku, bo tu, gdzie mieszkam teraz, bawiłam się z Kuzynką i kumplem, bo więcej nas nie było.

żółwie mają pazury?

papier to ja tez jadlam, oraz baloniki Wink

i nie pamietam co ja jeszcze jadlam...male to glupie i je wszystko Wink

ja mieszkam od urodzenia w tym samym miejscu....ja mam ogolnie slaba pamiec do przeszlosci...

zdaje mi sie ze maja...

baloniki? o tego, to nie próbowałam. ale masz racje, bo małe wyznaje zasadę: 'co do rączki, to do buzi'

u mnie pamięć dobra, aczkolwiek krótka. we Wrocławiu mieszkałam dość długo. dopiero, jak szłam do gimnazjum, to się przeprowadziłam.

oj, to niech Shin uważa