WSZYSTKO O JAPONII ^o^

mnie bolało tylko trochę, dopóki mi w gips nie wsadzili *to,że się nie mogła dotknąć, to nieistotne*

no, w Niemczech próbowałam na migi Niemkom przekazać, żeby się cofnęły. nie zrozumiały, zaczęły bardziej się pchać.

bo to mój translator. czasem fajnie tłumaczy, pośmiać się można.

jakaś pamiątka po koncercie musi być...

może trzeba było im to dokładniej pokazać?

wolę te inne pamiątki, w postaci autografu i pałeczki. siniaki i złamania, to niekoniecznie wymarzona pamiątka.

z pokazałam. kopnęłam kilka osób, ale miałam trampki, to pewnie nie zrobiłam żadnej krzywdy

no tak, powinnam dodać, te mniej miłe pamiątki...
raczej nikt nie chce takich pamiątek, ale czasami się zdarzają...
i Twoje kolano rozcięte...pamiętasz w ogóle coś w nie zrobiła?

no to widzisz, glany się nosi...choć w spodku ja sama miałam trampki, które brat mi dostarczył, bo tak to na początku byłam w sandałach ^^

a moje kolano, to potem babcie straszyło w pociągu, bo zapomniałam u Ani zmyć tą zaschniętą krew. w ogóle stwierdzam,że wyglądałam, jak straszydło - potargana, obita, z obdartymi kolanami. ajć, wstyd.
chyba je rozcięłam w holu, jak sobie klęknęłam ściskając butelkę Lidera.

nie chciało mi się jechać w glanach, aczkolwiek tragicznie nie było, choć teraz trampki ledwo żyją. będę jeździć w glanach już

na ludzie dziwnie patrzyli bom mokra była, potargana też i z rozmazanym makijażem...
tylko o co tam? raczej tam nic ostrego nie było...no ale, było i cóż Wink

naszczęście moje trampki przeżyły spodek, aczkolwiek strasznie się bałam, że mnie podeptają, a wizja glana zgniatającego moje palce, nie jest zbyt przyjemna...

z wrażenia chyba o kafelki. chyba, że rozcięłam je o barierkę, a w hollu dopiero zobaczyłam krew. rozmazana też byłam, a mokra o dziwo nie. może dlatego,że stałam przy barierce i miałam czym oddychać, choć basista mile mnie oblał wodą i mniej mile piwem.

a ja tak lubiłam moje trampuśki, a teraz nadają się na śmietnik. ale mam jeszcze 13 par innych

ja się czułam jak sardynka w puszce...okropnie byłam ściśnięta...woda Toshiyi była małym wybawieniem, bo też nią dostałam....piwem też, nie wiedziałam, że to piwo, dopiero pózniej skojarzyłam kolor tej cieczy Wink

a ja mam tylko jedną parę trampek Wink

a mnie było dobrze, ale trochę gnietli z tyłu Smile

ale pan ochroniarz, co wystające rzeczy szmatkami obiwązał, więc nic nie kuło Smile

a piwem dostałam po oczach i nie było za fajnie, zwłaszcza,że nie miałam soczewek i trochę zapiekło.

słabo się starasz

jaki miły ochroniarz ^^ dbał o was Wink

uuuu, to fakt fatalnie, ja naszczęście nie dostałam nim po oczach Wink

bo mnie nie jest potrzebna góra trampek Wink

właśnie nie dbał, bo to był jakiś inny. ci, co stali koło nas, nawet nam wody nie chcieli podać, choć inni nosili. i w ogóle ciągle nas wyzywali pod nosem. miałam ochotę im przyłożyć.
chciałam oddać Toshiyi, ale był za daleko^^ wtedy pewnie oślepłam na kilka sekund i nie widziałam, jak panna tą flagę mu pod nogi rzuciła.

no wiesz, co? mnie też nie, ale to już jest uzależenienie

no to fakt, wredni Ci ochroniarze....
coś słyszałąm gdzieś o tej fladze, ale i tak nie wiem dokładnie o co z nią chodzi...

uzależnienie od trampek...ciekawe Wink

ale fajne mieli miny, jak tłum zaczął śpiewać z Kyo.
flagę ponoć panna rzuciła Toshiyi pod nogi,a on na nią spojrzał przeciągle. nie wiem tylko kiedy.

ja od wielu rzeczy jestem uzależniona

pewnie się tego nie spodziewali...zresztą jak sam Kyo
ja też nie wiem kiedy...

ja tyż ^^

no, skoro Toshiya się popłakał, to z pewnością się nie spodziewali^__^
pewnie w tym momencie akurat musiałam mrugać i nie zauważyłam.

a od czego?